To miał być najszczęśliwszy dzień naszego życia, tak długo czekaliśmy na narodziny naszego drugiego dziecka. Niestety, nie tak wyobrażaliśmy sobie nasze pierwsze spotkanie z córeczką. 31 marca 2008 rok to dzień, w którym przyszła na świat nasza upragniona córeczka Natalka. Zamiast jednak wielkiej radości były łzy i strach o życie naszego dziecka.
Przez przedłużający się poród doszło u niej do wylewu 4 stopnia i silnego niedotlenienia, co spowodowało niestety trwałe i nieodwracalne uszkodzenie układu nerwowo-ruchowego. Po porodzie przebywaliśmy z córką 15 dni na OIOM-ie, następnie 3 tygodnie na oddziale dziecięcym z zapaleniem płuc. Gdy w końcu mogliśmy wrócić do domu, okazało się, że szczęście również nie trwało zbyt długo.
Już zaledwie po 3 dniach pobytu w domu musieliśmy wrócić do szpitala, ponieważ doszło u niej do zapalenia dróg moczowych. Przez kolejne miesiące co jakiś czas wracaliśmy na oddział z różnymi infekcjami. Obecnie nasza córka ma 12 lat. Rehabilitowana jest od 8 miesiąca życia. Jest również po dwóch zabiegach podcinania ścięgien, w lipcu czeka nas trzeci.Jest to ciągła, ciężka praca, aby nie dopuścić do powstania przykurczy i deformacji rąk czy nóg.
Mimo jednak intensywnej rehabilitacji nasza córka nie mówi, nie chodzi i wymaga całodobowej opieki. Cierpi również na ataki padaczki, przez co każdej nocy musimy czuwać przy jej łóżku, ponieważ nie wiemy, kiedy nastąpi atak. W grudniu 2014 roku ze względu na złe wyniki badań nasza córka została skierowana na założenie Gadtrostomi (PEG) i od tego czasu karmiona jest sondą. Zewzględu na jej poważny stan zdrowia wymaga zakupu drogiego sprzętu, leków i środków ortopedycznych. Sami nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów związanych z codzienną opieką nad Natalką.
W lutym 2020 roku pojawiło się światełko nadziei na poprawę funkcjonowania naszej córki. Zostaliśmy zakwalifikowani do eksperymentalnej terapii leczenia komórkami macierzystymi w Klinice w Krakowie. Jest to terapia, która daje takim dzieciom, jak nasza Natalka, szanse na poprawę funkcjonowania ruchowego oraz ustania ataków padaczki. Komórki macierzyste mają zdolność odbudowywania uszkodzonych tkanek i struktur.
Dlatego mając choć cień szansy na poprawę stanu zdrowia naszej córki, pragniemy przeprowadzić taką terapię u naszej Natalki. Niestety, terapia komórkami macierzystymi nie jest refundowana. Jedno podanie 30 milionów komórek do rdzenia kosztuje ok. 20 tysięcy zł. Aby uzyskać najlepsze efekty, zalecane jest podanie 3 serii komórek, czyli koszt takiej terapii wynosi 60 tysięcy złotych. Kwota ta jest dla nas niestety nieosiągalna, dlatego bardzo prosimy wszystkich ludzi dobrego serca o pomoc.
